Kazania maryjne
08.11.2012
Uwierzmy w siłę różańca
0 komentarzy ·
6002 czytań ·
Papież Sykstus VI powiedział: Ten rodzaj modlitwy [Różaniec] jest korzystny i odpowiedni do przymnożenia chwały Boga i Maryi oraz odpierania grożących światu niebezpieczeństw".
W dniach modlitwy z Maryją mamy swoim oczyszczonym sercem dotknąć Boga na nowo, z większą miłością i odpowiedzialnością, wprowadzić Go w życie nasze i naszych rodzin. Rodzina, w której zapomniano o Bogu, to bolesny problem - nie pomoże jej luksus życia, puszyste dywany i kolorowy telewizor. Tchnie z niej chłód i beznadziejność. W takiej rodzinie czujemy się źle, bo potrzeb człowieka nie można nasycić jedynie obfitością chleba.
Przed kilkunastu laty ukazała się książka pod tytułem: Jaka jesteś, rodzino? - jedna z serii książek propagandowych, mająca udowodnić, że żyjąc bez kościelnego ślubu i uczęszczania do kościoła, że żyjąc bez Boga, można zbudować dom, zdobyć szczęście. Jej autorami byli ludzie żyjący bez Boga. A przecież już pierwsza wypowiedź zamieszczona w książce budzi niepokój czytelnika. Młoda kobieta napisała: "Teraz, kiedy mamy już urządzone mieszkanie, kiedy osiągnęliśmy to, co u nas, w Warszawie, nazywa się dobrobytem, okazuje się, że nie jesteśmy szczęśliwi. Okazuje się, że z urządzenia sobie mieszkania nie można czynić jedynego celu w życiu". Owa kobieta z niespokojnym sercem innymi słowami wypowiedziała to, co 1500 lat wcześniej powiedział święty Augustyn: "Stworzyłeś nas, Panie, dla siebie i niespokojne jest serce człowieka, dopóki Ty sam w nim nie spoczniesz".
Powinniśmy więc zastanowić się, co stanowi fundament naszego szczęścia? Jaki musimy obrać kierunek, abyśmy nie zmarnowali swego życia?
Jako naród słyniemy ze szczególnej pobożności maryjnej. Ileż w naszej religijności tych maryjnych akcentów. Nabożeństwa majowe i październikowe, godzinki o Niepokalanym Poczęciu NMP, msza święta roratnia oraz modlitwa różańcowa. Ileż w naszym kraju kościołów z cudownymi obrazami Matki Bożej i ileż pielgrzymek, w których podejmujemy trud dojścia do Najświętszej Panny. Niestety, bardzo często są to jedynie zewnętrzne wyrazy naszej pobożności - fałszywe i kłamliwe.
Kiedyś w telewizji pokazywano przedstawienie sztuki Janusza Głowackiego. W sposób bardzo skrótotowy autor przedstawił przemiany, które dokonują się w polskiej rodzinie. Sztuka nosiła tytuł Wizyta, a dotyczyła odwiedzin starszych rodziców u córki, mieszkającej na nowym miejskim osiedlu. Na wiadomość o przyjeździe rodziców, którzy sprzedali gospodarstwo i teraz już wolni, chcą zobaczyć, jak się ich dzieciom powodzi, córka urządza naradę z mężem, w jaki sposób wydobyć od rodziców pieniądze. Wspólnymi siłami wpadają na iście szatański pomysł. Młoda kobieta z domowych rupieci wyciąga obraz Matki Bożej, wyciera go z pajęczyny i kurzu; z tych samych rupieci wydobywa krzyż - rekwizyt dawnej pobożności. Obecnie nic już one dla małżonków nie znaczą. Ustawiają je na stole - niech staruszkowie widzą, że i u nich jest krzyż i Matka Boża Częstochowska. Niech widzą, niech się wzruszą, a wtedy na pewno łatwiej im będzie zostawić pieniądze właśnie tu, a nie u innych dzieci. Kto oglądał tę sztukę, musiał być oburzony - jak można posługiwać się obrazem Matki Bożej w celu wyłudzenia pieniędzy, jak można w taki sposób posługiwać się krzyżem Chrystusa!
Moi Drodzy, przedstawiony obraz nie został przerysowany. Wiemy bowiem, że tysiące młodych polskich rodzin w ten sposób - w drodze ze wsi do miasta - wdeptało w błoto to, co dla każdego wierzącego Polaka najświętsze: Krzyż Chrystusa i wizerunek Matki Bożej.
Wyraźny znak Bożej opatrzności stanowi fakt, że w tych latach, kiedy nastąpiło uderzenie ze strony ludzi niewierzących, Bóg dał Kościołowi w Polsce tak wielkich i świętych mężów, jak Prymas Tysiąclecia Kardynał Stefan Wyszyński i obecny papież, Jan Paweł II. Jeden i drugi, przykładem swego życia i swoim nauczaniem, nie przestają nas przekonywać, że nasze ocalenie stanowi Ta, "co Jasnej broni Częstochowy i w Ostrej świeci Bramie", że trzeba w sposób prawdziwy wrócić do pobożności maryjnej i szczęście rodziny powierzyć właśnie Matce Boga - Człowieka.
Ilekroć szukam odpowiedniego argumentu, by przekonać wiernych do prawdziwego nabożeństwa do Matki Bożej, najczęściej przychodzi mi na myśl wydarzenie z życia zmarłego Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Nie wiem, czy wiecie, że Stefan Wyszyński, jeszcze jako kleryk, był śmiertelnie chory.Przełożeni seminarium włocławskiego, w którym przygotowywał się do kapłaństwa, stracili już wszelką nadzieję - człowiek o tak słabym zdrowiu nie może być ksiedzem. Został nim jednak dzięki interwencji ówczesnego rektora seminarium, który przekonał biskupa, mówiąc: "Jest pobożny i bardzo czci Matkę Bożą, wprawdzie długo nie pożyje, ale niech się ucieszy odprawieniem przynajmniej jednej mszy św.". Koledzy Stefana Wyszyńskiego przyjęli święcenia kapłańskie 29 czerwca 1924 roku, a on sam dopiero 3 sierpnia, pięć tygodni później.
Owe święcenia, przyjęte w kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej, w Katedrze Włocławskiej, tak wspominał: "Kiedy, bardzo słaby, stałem, czekając na biskupa, podszedł do mnie kościelny i - widząc, jak wyglądam - szepnął mi do ucha: "Drogi księże, z takim zdrowiem to raczej myśleć o miejscu na cmentarzu niż o kapłańskim ornacie". I mówił prawdę, bo stojąc w kaplicy nie wierzyłem, że tę ceremonię przyjęcia święceń przeżyję, tak byłem słaby".
Historię dalszego życia Stefana Wyszyńskiego dobrze znamy. Nie tylko nie umarł, ale dożył 80 lat, a Matka Boża, której tak całkowicie zawierzył, poprowadziła go, składając na jego ramiona odpowiedzialność za losy Kościoła w Polsce w trudnych czasach stalinowskich i następnych latach, kiedy trzeba było bronić praw Chrystusa w naszym kraju.
Wspaniałe świadectwo o tym człowieku dał Jan Paweł II wkrótce po objęciu urzędu Namiestnika Chrystusa w Rzymie: "Kochany księże Prymasie, nie byłoby dziś papieża Polaka, gdyby nie było Twojej niezłomnej wiary, która nie ugięła się nawet przed więzieniem; gdyby nie było Twojej pobożności maryjnej, w której tak całkowicie zawierzyłeś Matce Bożej".
Uwierzcie w wartość i głębię modlitwy do Matki Najświętszej. Jest to modlitwa, która w łatwy i prosty sposób wprowadza nas w zrozumienie wielkich tajemnic Bożej Miłości. Dzięki tej modlitwie zaczniecie głębiej rozumieć, co znaczy wierzyć w Boga, co znaczy, że Jezus Chrystus dla mnie, dla mojego zbawienia, umarł na krzyżu.
Ucieczko grzeszników, módl się za nami do Swojego Syna. Módl się za nami w naszych codziennych sprawach i w godzinę naszej śmierci.
Oceny
Brak ocen. Może czas dodać swoją?
Papież Sykstus VI powiedział: Ten rodzaj modlitwy [Różaniec] jest korzystny i odpowiedni do przymnożenia chwały Boga i Maryi oraz odpierania grożących światu niebezpieczeństw".
W dniach modlitwy z Maryją mamy swoim oczyszczonym sercem dotknąć Boga na nowo, z większą miłością i odpowiedzialnością, wprowadzić Go w życie nasze i naszych rodzin. Rodzina, w której zapomniano o Bogu, to bolesny problem - nie pomoże jej luksus życia, puszyste dywany i kolorowy telewizor. Tchnie z niej chłód i beznadziejność. W takiej rodzinie czujemy się źle, bo potrzeb człowieka nie można nasycić jedynie obfitością chleba.
Przed kilkunastu laty ukazała się książka pod tytułem: Jaka jesteś, rodzino? - jedna z serii książek propagandowych, mająca udowodnić, że żyjąc bez kościelnego ślubu i uczęszczania do kościoła, że żyjąc bez Boga, można zbudować dom, zdobyć szczęście. Jej autorami byli ludzie żyjący bez Boga. A przecież już pierwsza wypowiedź zamieszczona w książce budzi niepokój czytelnika. Młoda kobieta napisała: "Teraz, kiedy mamy już urządzone mieszkanie, kiedy osiągnęliśmy to, co u nas, w Warszawie, nazywa się dobrobytem, okazuje się, że nie jesteśmy szczęśliwi. Okazuje się, że z urządzenia sobie mieszkania nie można czynić jedynego celu w życiu". Owa kobieta z niespokojnym sercem innymi słowami wypowiedziała to, co 1500 lat wcześniej powiedział święty Augustyn: "Stworzyłeś nas, Panie, dla siebie i niespokojne jest serce człowieka, dopóki Ty sam w nim nie spoczniesz".
Powinniśmy więc zastanowić się, co stanowi fundament naszego szczęścia? Jaki musimy obrać kierunek, abyśmy nie zmarnowali swego życia?
Jako naród słyniemy ze szczególnej pobożności maryjnej. Ileż w naszej religijności tych maryjnych akcentów. Nabożeństwa majowe i październikowe, godzinki o Niepokalanym Poczęciu NMP, msza święta roratnia oraz modlitwa różańcowa. Ileż w naszym kraju kościołów z cudownymi obrazami Matki Bożej i ileż pielgrzymek, w których podejmujemy trud dojścia do Najświętszej Panny. Niestety, bardzo często są to jedynie zewnętrzne wyrazy naszej pobożności - fałszywe i kłamliwe.
Kiedyś w telewizji pokazywano przedstawienie sztuki Janusza Głowackiego. W sposób bardzo skrótotowy autor przedstawił przemiany, które dokonują się w polskiej rodzinie. Sztuka nosiła tytuł Wizyta, a dotyczyła odwiedzin starszych rodziców u córki, mieszkającej na nowym miejskim osiedlu. Na wiadomość o przyjeździe rodziców, którzy sprzedali gospodarstwo i teraz już wolni, chcą zobaczyć, jak się ich dzieciom powodzi, córka urządza naradę z mężem, w jaki sposób wydobyć od rodziców pieniądze. Wspólnymi siłami wpadają na iście szatański pomysł. Młoda kobieta z domowych rupieci wyciąga obraz Matki Bożej, wyciera go z pajęczyny i kurzu; z tych samych rupieci wydobywa krzyż - rekwizyt dawnej pobożności. Obecnie nic już one dla małżonków nie znaczą. Ustawiają je na stole - niech staruszkowie widzą, że i u nich jest krzyż i Matka Boża Częstochowska. Niech widzą, niech się wzruszą, a wtedy na pewno łatwiej im będzie zostawić pieniądze właśnie tu, a nie u innych dzieci. Kto oglądał tę sztukę, musiał być oburzony - jak można posługiwać się obrazem Matki Bożej w celu wyłudzenia pieniędzy, jak można w taki sposób posługiwać się krzyżem Chrystusa!
Moi Drodzy, przedstawiony obraz nie został przerysowany. Wiemy bowiem, że tysiące młodych polskich rodzin w ten sposób - w drodze ze wsi do miasta - wdeptało w błoto to, co dla każdego wierzącego Polaka najświętsze: Krzyż Chrystusa i wizerunek Matki Bożej.
Wyraźny znak Bożej opatrzności stanowi fakt, że w tych latach, kiedy nastąpiło uderzenie ze strony ludzi niewierzących, Bóg dał Kościołowi w Polsce tak wielkich i świętych mężów, jak Prymas Tysiąclecia Kardynał Stefan Wyszyński i obecny papież, Jan Paweł II. Jeden i drugi, przykładem swego życia i swoim nauczaniem, nie przestają nas przekonywać, że nasze ocalenie stanowi Ta, "co Jasnej broni Częstochowy i w Ostrej świeci Bramie", że trzeba w sposób prawdziwy wrócić do pobożności maryjnej i szczęście rodziny powierzyć właśnie Matce Boga - Człowieka.
Ilekroć szukam odpowiedniego argumentu, by przekonać wiernych do prawdziwego nabożeństwa do Matki Bożej, najczęściej przychodzi mi na myśl wydarzenie z życia zmarłego Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Nie wiem, czy wiecie, że Stefan Wyszyński, jeszcze jako kleryk, był śmiertelnie chory.Przełożeni seminarium włocławskiego, w którym przygotowywał się do kapłaństwa, stracili już wszelką nadzieję - człowiek o tak słabym zdrowiu nie może być ksiedzem. Został nim jednak dzięki interwencji ówczesnego rektora seminarium, który przekonał biskupa, mówiąc: "Jest pobożny i bardzo czci Matkę Bożą, wprawdzie długo nie pożyje, ale niech się ucieszy odprawieniem przynajmniej jednej mszy św.". Koledzy Stefana Wyszyńskiego przyjęli święcenia kapłańskie 29 czerwca 1924 roku, a on sam dopiero 3 sierpnia, pięć tygodni później.
Owe święcenia, przyjęte w kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej, w Katedrze Włocławskiej, tak wspominał: "Kiedy, bardzo słaby, stałem, czekając na biskupa, podszedł do mnie kościelny i - widząc, jak wyglądam - szepnął mi do ucha: "Drogi księże, z takim zdrowiem to raczej myśleć o miejscu na cmentarzu niż o kapłańskim ornacie". I mówił prawdę, bo stojąc w kaplicy nie wierzyłem, że tę ceremonię przyjęcia święceń przeżyję, tak byłem słaby".
Historię dalszego życia Stefana Wyszyńskiego dobrze znamy. Nie tylko nie umarł, ale dożył 80 lat, a Matka Boża, której tak całkowicie zawierzył, poprowadziła go, składając na jego ramiona odpowiedzialność za losy Kościoła w Polsce w trudnych czasach stalinowskich i następnych latach, kiedy trzeba było bronić praw Chrystusa w naszym kraju.
Wspaniałe świadectwo o tym człowieku dał Jan Paweł II wkrótce po objęciu urzędu Namiestnika Chrystusa w Rzymie: "Kochany księże Prymasie, nie byłoby dziś papieża Polaka, gdyby nie było Twojej niezłomnej wiary, która nie ugięła się nawet przed więzieniem; gdyby nie było Twojej pobożności maryjnej, w której tak całkowicie zawierzyłeś Matce Bożej".
Uwierzcie w wartość i głębię modlitwy do Matki Najświętszej. Jest to modlitwa, która w łatwy i prosty sposób wprowadza nas w zrozumienie wielkich tajemnic Bożej Miłości. Dzięki tej modlitwie zaczniecie głębiej rozumieć, co znaczy wierzyć w Boga, co znaczy, że Jezus Chrystus dla mnie, dla mojego zbawienia, umarł na krzyżu.
Ucieczko grzeszników, módl się za nami do Swojego Syna. Módl się za nami w naszych codziennych sprawach i w godzinę naszej śmierci.
Oceny
Wspomóż nas
Kazania maryjne
- Adam i Chrystus, Ewa i Maryja
Kazanie św. Jana Chryzostoma, biskupa, O cmentarzu i krzyżu - "Jestem Niepokalane Poczęcie" - ...
Homilia św. Jana Pawła II podczas Mszy św. wygłoszona w Lourdes, 15 sierpnia 2004 r. - Benedykt XVI w Fatimie
Przemówienie Benedykta XVI podczas procesji z pochodniami w Fatimie, 12 maja 2010. - Budować zaufanie
Fragment homilii ks. Winfrieda Wermtera, we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych. - Być ekranem królestwa maryjnego
Homilia ks. Winfrieda Wermtera, na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. - Być w świecie żywą relikwią
Kazanie abp. Celestino Migliore, nuncjusza apostolskiego w Polsce, wygłoszone 8 grudnia 2011 r. w bazylice w Niepokalanowie, na zakończenie Roku Kolbiańskiego. - Cała piękna jesteś, Maryjo
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Cały świat oczekuje odpowiedzi M...
Kazania św. Bernarda, opata, ku czci Najświętszej Maryi Panny. - Czas na modlitwę
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Czcić Maryję - kochać Maryję - s...
Homilia ks. Winfrieda Wermtera. - Czynić dobro z Maryją
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Czyste serce
Homilia ks. Winfrieda Wermtera, we wspomnienie Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. - Dać pierwszeństwo Jezusowi
Fragment homilii ks. Winfrieda Wermtera, na uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski. - Dzięki Tobie, Dziewico!
Mowa św. Anzelma, biskupa. Z Liturgii Godzin na uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP. - Franciszek
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Godność i powołanie człowieka
Homilia ks. Winfrieda Wermtera, na uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. - Hiacynta
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Idźmy, tulmy się jak dziatki do ...
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Inspirująca obecność
Homilia ks. Winfrieda Wermtera na święto Nawiedzenia Najświetszej Maryi Panny. - Jedność duszy i ciała
Fragmenty homilii ks. Winfrieda Wermtera, na uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. - Kana - tajemnica królewska Maryi
Fragment homilii ks. Winfrieda Wermtera. - Kazanie podczas I Apelu na Jasne...
8 grudnia 1953 r wieczorem został na Jasnej Górze zainicjowany Apel Jasnogórski jako codzienna, systematyczna modlitwa w intencji uwolnienia uwięzionego Prymasa Polski. Kazanie wygłosił o. Jerzy Tomziński, były generał Zakonu Paulinów i trzykrotny przeor Jasnej Góry. - Koronacja Maryi przez różaniec
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Królowanie przez służbę
Homilia ks. Winfrieda Wermtera, we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Królowej. - Kto trwa w Jezusie Chrystusie, p...
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Macierzyństwo przez Słowo Boże
Homilia ks. Winfrieda Wermtera. - Maria duce!
1 stycznia 1954 r. kard. Stefan Wyszyński był więziony w Stoczku Warmińskim. W jego słowach jeszcze przebrzmiewa echo jego zawierzenia całkowitego Maryi. Prymas wskazuje drogę, jaką prowadzi go Maryja - ku przebaczeniu, nawet tym, którzy źle czynią, aby wyzbyć się uczucia nienawiści, chęci odwetu. - Maryja darem Boga
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Maryja i Kościół
Kazanie bł. Izaaka, opata klasztoru Stella. - Maryja i Msza Święta
Ks. Francisco Fernandez-Carvajal. - Maryja Matką Chrystusa i ludzi
Kazanie św. Gueryka, opata, z Liturgii Godzin. - Maryja naszą Matką
Kazanie bł. Elreda. - Maryja uczy nas wybierać Boga
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Maryja uwielbia Pana
Homilia św. Bedy Czcigodnego, kapłana. - Maryja Wspomożycielką chrześcijan
Z pism św. Jan Bosco, kapłanatytuł org. Meraviglie della Madre di Dio invocata sotto titolo di Maria Ausiliatrice, Torino 1868.Teksty z godziny czytań ze wspomnienia NMP Wspomożycielki wiernych, t. III, s. 1177. - Maryja zachowywała wszystkie te ...
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Matka Kościoła
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Matka narodu polskiego
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Matka sprawiedliwości i miłości ...
Z kazania papieża Jana Pawła II wygłoszonego w Katowicach przed obrazem Najświętszej Maryi Panny z Piekar, LG: t. IV, s.1149. - Męczeństwo i szczęście
Homilia ks. Winfrieda Wermtera, we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Bolesnej. - Miejsce na pustyni
Fragment homilii ks. Winfrieda Wermtera, na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. - Moc różańca
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Modlitwa różańcowa naszą pomocą
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Na rękach Boga
Ks. Carmelo La Rosa, Niewiasta, znawczyni ramion Boga. - Nasze oddanie Niepokalanemu Serc...
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona.
Wiadomości
Dzień konsekrowanych - Modlitwy o konsekrowanych i za konsekrowanych Jana Pawła II.
Czytaj więcej »
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
- Nie zaglądaj w majtki diabłu
- Maryjny serwis informacyjny
- Duch Święty nie przychodzi do nas inaczej jak przez Maryję!
- Miesięcznik "Egzorcysta" - moja opinia
- Objawienia prywatne
Najciekawsze tematy
- Młodzież gimnazjalna - jaka jest jej wiedza o Maryi [54]
- Radio Maryja [53]
- Różaniec [45]
- Opętani [34]
- Ilość przewyższająca jakość. [26]
Komentarze
Dodaj komentarz