Kazania maryjne

05.09.2012

Skarb

0 komentarzy · 7255 czytań · Drukuj

W Częstochowie, w skarbcu Najświętszej Maryi Panny Jasnogórskiej, między licznymi cennymi wotami, znajduje się także bardzo małe, niepokaźne wotum, mały różaniec ulepiony z czarnego chleba. Jego historia jest bardzo stara, jeszcze z XVIII wieku. Jeden z konfederatów barskich został wywieziony daleko na Sybir, z dala od Ojczyzny i od rodaków. Został zesłany do małej miejscowości. Bez kościoła, bez przyjaciół, bez rodziny czuł się straszliwie osamotniony, ale z ojczyzny wyniósł dar swej matki - różaniec. Wszystko mu odebrano, został mu tylko różaniec. Po jakimś czasie zabrano mu i to. Wpadł na myśl, aby na zwykły sznurek nawlec paciorki z chleba. Tak też uczynił. Minęło wiele lat, zesłaniec zestarzał się.

Po wielu latach jakiś stary zmęczony pielgrzym zbliżał się do Jasnej Góry. Doszedł do bazyliki i skierował się do kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej, gdzie padł na kolana i zaczął się głęboko modlić i płakać. Gdy długo nie mógł się z żalu utulić, przystąpili do niego ojcowie paulini i zaprosili go do zakrystii, żeby trochę odpoczął. Zaczęli pytać o przyczynę płaczu. Odpowiedział, że jest zesłańcem, który długo żył samotnie na Syberii, a teraz wraca, uratowany przez Matkę Najświętszą, do ukochanej Ojczyzny, aby tu złożyć stare kości.

- Mam tylko jeden skarb i chciałbym go oddać Matce Bożej! - mówi i oddaje ów różaniec z chleba.

Ojcowie powiesili go blisko obrazu Matki Bożej, a potem umieścili w skarbcu jasnogórskim. Zesłaniec opowiadał, że ten różaniec był dla niego wszystkim. Gdy czuł się osamotniony i nieszczęśliwy, ten różaniec w jakiś dziwny sposób przybliżył go do Boga. Sybirak opowiadał, że dzięki różańcowi przetrwał najgorsze chwile.

- Wiedziałem, że tam, na tym czarnym syberyjskim niebie, w wielkie mrozy, czy na błękitnym, z roziskrzonymi nieraz pięknymi, a jakże zimnymi gwiazdami, jest ten sam Bóg, ten sam Ojciec, który w mojej Ojczyźnie jest tak blisko, na ołtarzach. I że chociaż oddziela mnie od Niego brak kościoła, ołtarza i Mszy świętej, wiem, że On mnie kocha, że On nadal jest moim Ojcem.

Najmilsi. Człowiek potrzebuje ciepła. Różaniec wprowadza nas w atmosferę nadprzyrodzoności. Jest to wciągnięcie i zbliżenie człowieka do olbrzymiej miłosiernej potęgi Bożej, Jego Ojcostwa, do Jego władzy stwarzania, do Jego władzy odkupienia, władzy uświęcenia, do Jego umiłowanego i miłującego Serca. I dlatego, jeżeli różaniec pozwala nam wejść w atmosferę nadprzyrodzoności, to nie jest to tylko nieuchwytna mistyka, ale wejście w najbardziej uchwytną rzeczywistość, która nas wszystkich otacza. Boga można rozumieć na sposób srogiego Sędziego, ale i Najukochańszego Ojca i Przyjaciela. Pan Jezus powiedział do swoich uczniów: "Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego" (J 15, 15).

Wprowadzać w życie nadprzyrodzone to znaczy urealnić nam miłość Bożą, przybliżyć ją nam tak, jak przeżywał ją ten Sybirak. Dzięki temu mógł powrócić na łono Ojczyzny i złożyć w niej stare, udręczone kości.

Tyle mówi ten maleńki różaniec zrobiony z chleba, zawieszony przy obrazie Matki Bożej na Jasnej Górze. Stolica Apostolska zgodziła się, aby na tym różańcu modlić się wobec wystawionego Najświętszego Sakramentu, żeby dopomóc nam w zbliżeniu się do Boga.

Najmilsi, życie często oddala nas od Boga; czujemy się jakoś dziwnie zmęczeni, choć nie wiemy czym. Z oddalania się od Boga nie zawsze ludzie zdają sobie sprawę. Człowiek, kiedy odchodzi od Boga, bardzo się męczy. I tylko powrót, ponowne zbliżenie się do otwartego Serca Chrystusa, uprzytomnienie sobie, że ciągle jesteśmy pod opieką najukochańszego Ojca, na nowo przyniesie nam spokój. Jeżeli nie oddali nas od Niego nasza zła wola, to nic nas z Bożego Serca wyrwać nie może.

Gdy odmawiamy Różaniec, wytwarza się jakaś dziwna, słodka, miła, czysta atmosfera, jakbyśmy odczuwali ciepło rodzinne. Od przeszło 750 lat Różaniec pomaga nam wytrwać. Kochajmy i odmawiajmy Różaniec, i prośmy, aby ciągle przybliżał nam tę ciepłą Miłość Bożą. My, ludzie starsi, często czujemy się bardzo osamotnieni, nawet w rodzinie. Tego uczucia osamotnienia nie zaspokoi nic, tylko ciepło serdecznej Miłości Bożej. O Niej mówi Różaniec w swoich prostych, ale jakże głębokich tajemnicach.

Dziękujemy Ci, Panie Jezu utajony w Najświętszym Sakramencie, że za przyczyną Matki Najświętszej dałeś nam tę przepiękną modlitwę, która nas tak do Ciebie zbliża. Do Twojego Serca, do Twojego Ciepła, Twojej Miłości, do Ojcostwa, Braterstwa, Przyjaźni. Bądź uwielbiony, Jezu utajony w Najświetszym Sakramencie, modlitwą naszą różańcową i życiem naszym w różańcu.

Dzisiaj, zjednoczeni w głębokim uwielbieniu i zachwycie dla Maryi, w Tajemnicy Wniebowzięcia, patrzymy na Nią jako na wielki Boży znak, w którym sprawy Boże i ludzkie złączyły się w jedno. Niech człowiek nie szuka dróg swojego zbawienia poza Bogiem. Niech wielbi Boga, aby, jak duch Maryi, i nasz duch mógł się ostatecznie rozradować w Bogu.

Komentarze

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się , żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?

Wspomóż nas

wesprzyj serwis

Kazania maryjne