Kazania maryjne
30.10.2012
Serce Maryi ratunkiem tonących
0 komentarzy ·
7158 czytań ·
Nad morzem mieszkała pewna rodzina rybaka. Został już tylko syn z matką. Matka za każdym razem ciężko przeżywała wyprawę syna na pełne morze. Któregoś dnia syn znowu wypłynął na łowiska. Powiedział, że wróci niedługo. Minął jednak jeden dzień, drugi, trzeci... Sercem matki targał coraz większy i straszniejszy niepokój. Nie umiała wysiedzieć w swej ubogiej izdebce. Wyszła na brzeg, jakby sądziła, że może przez to przybliży powrót ukochanego syna. Z przerażeniem spostrzegła, że zbiera się na burzę. Nadciągały czarne, ciężkie chmury, gwałtowny wicher coraz mocniej targał powierzchnią morza. Coraz wyższe fale rozbijały się na piasku. Rozpacz ogarniała matkę. Chodziła po brzegu i w intencji syna odmawiała Różaniec. Syn ciągle nie wracał...
Ciemno już było od ołowianych chmur. Matka weszła do morza, nie zważając na fale - jakby chciała być bliżej syna. Odmawiała ciągle Różaniec, a z oczu jej płynęły łzy - gorzkie, matczyne, pełne boleści i zatroskania. I dziwna rzecz! Łzy wpadające do morza uspokajały wzburzone bałwany! Morze cichło pod ciężarem matczynych łez!
Sercem raczej, niż oczyma, ujrzała matka daleko na horyzoncie maleńki punkcik - łódź syna miotaną ciągle jeszcze wichrami. Weszła głębiej w cichą już przy brzegu wodę, odmawiając wytrwale Różaniec. Była pełna nadziei i pokładała ufność w Bogu i w Matce Najświętszej. Modliła się: "Matko, musisz mi go zwrócić. Wiem, że Ty możesz to zrobić".
Morze coraz bardziej się uspokajało. Po chwili straszliwie umęczony syn przybił do brzegu. Chwyciła go matka w swe ramiona, przytuliła. A on zapytał: "Mamo! Jak ty to zrobiłaś? Jak potrafiłaś rzucić mi stąd, z lądu, ten przedziwny sznur z węzłami, którego się chwyciłem? Dzięki niemu mogłem przybić bezpiecznie do brzegu, choć fale złamały ster mojej łodzi". Tyle piękna legenda rybacka.
Święty Antoni Claret z kolei modlił się kiedyś gorąco do Niepokalanej Dziewicy w intencji pewnego kraju. Maryja mu odpowiedziała, że losy tego kraju zaszyfrowane są w Różańcu. Kto wie, czy los dzisiejszego świata nie jest zaszyfrowany w tej modlitwie? Jak owa matka, która rzuciła synowi linę ratunkową modlitwy różańcowej - niewidzialną, lecz jakże realną! - tak i my musimy się chwycić Różańca. Świat przeżywa straszliwe zamieszanie. Najgenialniejsze nawet umysły nie umieją znaleźć drogi wyjścia z tego wzburzonego morza, jakim stała się nasza cywilizacja. Musimy rzucić biednej ludzkości sznur różańca. Jak to zrobić? Modlić się różańcem i żyć nim, rozpowszechniać go. W nim zaszyfrowany jest los ludzkości - to nie przesada.
Matka Boża dokonuje dziś wielkiego dzieła przemiany w swoich dzieciach. Ta sama w Betlejem, ta sama w Nazarecie, ta sama pod Krzyżem, ta sama dziś, wśród nas. W ważnych chwilach zawsze przychodziła i przychodzi z różańcem w dłoniach. Bo święty Różaniec to potężna modlitwa, którą Kościół zanosi do Boga na chwałę Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. Kiedyś nieznana i pokorna Dziewczyna z Nazaretu zapowiedziała, że będą Ją czciły wszystkie narody. Dziś już chyba nie ma na świecie takiego języka, w którym nie powtarzano by Zdrowaś Maryjo.
Różaniec to Ewangelia, to wspaniała nowina o tym, że Bóg tak ludzi ukochał, iż stał się jednym z nas (por. J 3,16). To wielka nowina o tym, że zostaliśmy odkupieni i powołani do godności dzieci Bożych (por. 1 J 3,1n). To cudowna nowina mówiąca nam o tym, że jesteśmy przeznaczeni do wiecznej chwały z uwielbionym Chrystusem. To właśnie jest Ewangelia, którą rozważamy na paciorkach różańca. Zobaczmy, w pierwszej części przeżywamy właśnie wielką tajemnicę wkroczenia Boga w ludzką historię. Druga poświęcona jest dziękczynieniu za Odkupienie. Część trzecia to część pełna nadziei i prośby tych, którzy mają być na wieki złączeni z Jezusem Chrystusem, swoją Głową, tak jak Najświętsza Panna Maryja. Tajemnice Różańca to tajemnice życia, męki i chwały naszego Pana. Różaniec zawiera istotę Ewangelii, istotę chrześcijaństwa. Jeśli ktoś dużo i świadomie modli się na różańcu, możemy ufać, że jego wiara będzie się nieustannie pogłębiać. Jest rzeczą niemożliwą, by ktoś, kto na co dzień żyje wielkimi prawdami chrześcijaństwa, nie uczynił z nich naczelnych zasad swego życia.
Nasi ojcowie zostali wychowani na Różańcu. Ich spracowane ręce wieczorem, po trudach dnia, ujmowały różaniec i tak jednoczyli tajemnice swego życia z tajemnicami Jezusa i Maryi. Nosili różaniec na szyi, gdy wyruszali w daleką podróż, może za chlebem, może jako flisacy ze spływem zboża. Wielbili w ten sposób Bogurodzicę Dziewicę, Różańcową Maryję, i tak świadczyli o Niej, a przez Nią o Bogu Prawdziwym. To było ich życie, to była ich nadzieja. Nie wstydzili się Boga, ani prawd wiary. W tym duchu wychowywali swe dzieci; tak i my zostaliśmy wychowani.
Tego dziedzictwa nie można zatracić, ten różańcowy skarbiec musimy wzbogacić i przekazać dalej, by służył przyszłym pokoleniom.
Szczęśliwy dom, szczęśliwa ta rodzina, w której odmawia się Różaniec, bo Chrystus będzie w niej królował. Rodzinny Różaniec będzie wielkim darem złożonym Matce naszej. Głośmy chwałę Maryi, chwałę, do której jesteśmy powołani.
Jednak są też inne rodziny...
Na kolanach matki bawiło się dziecko. Starszy syn zaczął kłótnię z matką, gdyż nie chciała mu pozwolić na nocną hulankę. Ze złości zaczął przeklinać. Z matczynych oczu popłynęły łzy, gorzkie łzy. Maleństwo poczuło łzy matki... Podniosło główkę, popatrzyło na ukochaną twarz zalaną łzami... Stanęło mamie na kolanach, objęło ją mocno za szyję, przytuliło i ucałowało: "Mamusiu, nie płacz! Nie płacz! Odtąd będę cię kochał dwa razy mocniej!".
Zmarnowaliśmy tyle człowieczeństwa. Czy można je odbudować? Tak. Wystarczy iskierka, by rozniecić wielki ogień. Wystarczy płomyk światła, by wskazać dobrą drogę. Wystarczy szczypta soli, by ocalić to, co dobre. Ale może my już przestaliśmy być świadkami Boga? Świadek to ten, kto mówi prawdę, całą prawdę i tylko prawdę. Gotów jest tę prawdę przypieczętować własną krwią.
Tym, co najmocniej sprzeciwia się kroczeniu człowieka do Boga, to jego własny grzech, to trwanie w grzechu, a w ostateczności - negacja Boga. Każdy grzech jest w jakimś stopniu wykreśleniem Boga z naszego świata, oderwaniem od Niego całej ziemskiej działalności człowieka. "Nawróćcie się do Mnie, a Ja zwrócę się ku wam", woła Bóg. Nawracamy się do Boga, który na nas czeka. Czeka, aby się do nas zwrócić. Idziemy ku Bogu, który pragnie wybiec na nasze spotkanie (por. Łk 15,11-32).
Otwórzmy się ku Bogu, który chce dla nas się otworzyć. Nawrócenie nie jest procesem jednokierunkowym. Jest objawieniem się wzajemności. Nawracać się to znaczy uwierzyć w Boga, który pierwszy nas umiłował, który odwiecznie nas umiłował w swoim Synu i przez Niego obdarowuje nas łaską i prawdą Ducha Świętego. Dlatego też Syn został ukrzyżowany, aby swymi szeroko rozwartymi ramionami mówić nam o tym, jak bardzo otwarty jest ku nam Bóg, jak nieustannie przez Krzyż Syna sam Ojciec do nas się zwraca.
W ten sposób nasze nawrócenie nie jest dziełem jednostronnym, nie jest tylko wysiłkiem naszego rozumu, woli i serca. Nie jest tylko dźwiganiem ku górze naszego człowieczeństwa. Nawrócenie jest przede wszystkim przyjęciem, jest wysiłkiem, aby przyjąć Boga w całym bogactwie Jego zwrócenia się ku człowiekowi. To zwrócenie się Boga ku stworzeniu, ku człowiekowi, jest łaską. Wysiłek umysłu, woli i serca pozostaje nieodzowny, aby przyjąć łaskę, aby nie zgubić tego Bożego wymiaru naszego ludzkiego życia. Aby w nim trwać.
Oceny
Brak ocen. Może czas dodać swoją?
Nad morzem mieszkała pewna rodzina rybaka. Został już tylko syn z matką. Matka za każdym razem ciężko przeżywała wyprawę syna na pełne morze. Któregoś dnia syn znowu wypłynął na łowiska. Powiedział, że wróci niedługo. Minął jednak jeden dzień, drugi, trzeci... Sercem matki targał coraz większy i straszniejszy niepokój. Nie umiała wysiedzieć w swej ubogiej izdebce. Wyszła na brzeg, jakby sądziła, że może przez to przybliży powrót ukochanego syna. Z przerażeniem spostrzegła, że zbiera się na burzę. Nadciągały czarne, ciężkie chmury, gwałtowny wicher coraz mocniej targał powierzchnią morza. Coraz wyższe fale rozbijały się na piasku. Rozpacz ogarniała matkę. Chodziła po brzegu i w intencji syna odmawiała Różaniec. Syn ciągle nie wracał...
Ciemno już było od ołowianych chmur. Matka weszła do morza, nie zważając na fale - jakby chciała być bliżej syna. Odmawiała ciągle Różaniec, a z oczu jej płynęły łzy - gorzkie, matczyne, pełne boleści i zatroskania. I dziwna rzecz! Łzy wpadające do morza uspokajały wzburzone bałwany! Morze cichło pod ciężarem matczynych łez!
Sercem raczej, niż oczyma, ujrzała matka daleko na horyzoncie maleńki punkcik - łódź syna miotaną ciągle jeszcze wichrami. Weszła głębiej w cichą już przy brzegu wodę, odmawiając wytrwale Różaniec. Była pełna nadziei i pokładała ufność w Bogu i w Matce Najświętszej. Modliła się: "Matko, musisz mi go zwrócić. Wiem, że Ty możesz to zrobić".
Morze coraz bardziej się uspokajało. Po chwili straszliwie umęczony syn przybił do brzegu. Chwyciła go matka w swe ramiona, przytuliła. A on zapytał: "Mamo! Jak ty to zrobiłaś? Jak potrafiłaś rzucić mi stąd, z lądu, ten przedziwny sznur z węzłami, którego się chwyciłem? Dzięki niemu mogłem przybić bezpiecznie do brzegu, choć fale złamały ster mojej łodzi". Tyle piękna legenda rybacka.
Święty Antoni Claret z kolei modlił się kiedyś gorąco do Niepokalanej Dziewicy w intencji pewnego kraju. Maryja mu odpowiedziała, że losy tego kraju zaszyfrowane są w Różańcu. Kto wie, czy los dzisiejszego świata nie jest zaszyfrowany w tej modlitwie? Jak owa matka, która rzuciła synowi linę ratunkową modlitwy różańcowej - niewidzialną, lecz jakże realną! - tak i my musimy się chwycić Różańca. Świat przeżywa straszliwe zamieszanie. Najgenialniejsze nawet umysły nie umieją znaleźć drogi wyjścia z tego wzburzonego morza, jakim stała się nasza cywilizacja. Musimy rzucić biednej ludzkości sznur różańca. Jak to zrobić? Modlić się różańcem i żyć nim, rozpowszechniać go. W nim zaszyfrowany jest los ludzkości - to nie przesada.
Matka Boża dokonuje dziś wielkiego dzieła przemiany w swoich dzieciach. Ta sama w Betlejem, ta sama w Nazarecie, ta sama pod Krzyżem, ta sama dziś, wśród nas. W ważnych chwilach zawsze przychodziła i przychodzi z różańcem w dłoniach. Bo święty Różaniec to potężna modlitwa, którą Kościół zanosi do Boga na chwałę Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. Kiedyś nieznana i pokorna Dziewczyna z Nazaretu zapowiedziała, że będą Ją czciły wszystkie narody. Dziś już chyba nie ma na świecie takiego języka, w którym nie powtarzano by Zdrowaś Maryjo.
Różaniec to Ewangelia, to wspaniała nowina o tym, że Bóg tak ludzi ukochał, iż stał się jednym z nas (por. J 3,16). To wielka nowina o tym, że zostaliśmy odkupieni i powołani do godności dzieci Bożych (por. 1 J 3,1n). To cudowna nowina mówiąca nam o tym, że jesteśmy przeznaczeni do wiecznej chwały z uwielbionym Chrystusem. To właśnie jest Ewangelia, którą rozważamy na paciorkach różańca. Zobaczmy, w pierwszej części przeżywamy właśnie wielką tajemnicę wkroczenia Boga w ludzką historię. Druga poświęcona jest dziękczynieniu za Odkupienie. Część trzecia to część pełna nadziei i prośby tych, którzy mają być na wieki złączeni z Jezusem Chrystusem, swoją Głową, tak jak Najświętsza Panna Maryja. Tajemnice Różańca to tajemnice życia, męki i chwały naszego Pana. Różaniec zawiera istotę Ewangelii, istotę chrześcijaństwa. Jeśli ktoś dużo i świadomie modli się na różańcu, możemy ufać, że jego wiara będzie się nieustannie pogłębiać. Jest rzeczą niemożliwą, by ktoś, kto na co dzień żyje wielkimi prawdami chrześcijaństwa, nie uczynił z nich naczelnych zasad swego życia.
Nasi ojcowie zostali wychowani na Różańcu. Ich spracowane ręce wieczorem, po trudach dnia, ujmowały różaniec i tak jednoczyli tajemnice swego życia z tajemnicami Jezusa i Maryi. Nosili różaniec na szyi, gdy wyruszali w daleką podróż, może za chlebem, może jako flisacy ze spływem zboża. Wielbili w ten sposób Bogurodzicę Dziewicę, Różańcową Maryję, i tak świadczyli o Niej, a przez Nią o Bogu Prawdziwym. To było ich życie, to była ich nadzieja. Nie wstydzili się Boga, ani prawd wiary. W tym duchu wychowywali swe dzieci; tak i my zostaliśmy wychowani.
Tego dziedzictwa nie można zatracić, ten różańcowy skarbiec musimy wzbogacić i przekazać dalej, by służył przyszłym pokoleniom.
Szczęśliwy dom, szczęśliwa ta rodzina, w której odmawia się Różaniec, bo Chrystus będzie w niej królował. Rodzinny Różaniec będzie wielkim darem złożonym Matce naszej. Głośmy chwałę Maryi, chwałę, do której jesteśmy powołani.
Jednak są też inne rodziny...
Na kolanach matki bawiło się dziecko. Starszy syn zaczął kłótnię z matką, gdyż nie chciała mu pozwolić na nocną hulankę. Ze złości zaczął przeklinać. Z matczynych oczu popłynęły łzy, gorzkie łzy. Maleństwo poczuło łzy matki... Podniosło główkę, popatrzyło na ukochaną twarz zalaną łzami... Stanęło mamie na kolanach, objęło ją mocno za szyję, przytuliło i ucałowało: "Mamusiu, nie płacz! Nie płacz! Odtąd będę cię kochał dwa razy mocniej!".
Zmarnowaliśmy tyle człowieczeństwa. Czy można je odbudować? Tak. Wystarczy iskierka, by rozniecić wielki ogień. Wystarczy płomyk światła, by wskazać dobrą drogę. Wystarczy szczypta soli, by ocalić to, co dobre. Ale może my już przestaliśmy być świadkami Boga? Świadek to ten, kto mówi prawdę, całą prawdę i tylko prawdę. Gotów jest tę prawdę przypieczętować własną krwią.
Tym, co najmocniej sprzeciwia się kroczeniu człowieka do Boga, to jego własny grzech, to trwanie w grzechu, a w ostateczności - negacja Boga. Każdy grzech jest w jakimś stopniu wykreśleniem Boga z naszego świata, oderwaniem od Niego całej ziemskiej działalności człowieka. "Nawróćcie się do Mnie, a Ja zwrócę się ku wam", woła Bóg. Nawracamy się do Boga, który na nas czeka. Czeka, aby się do nas zwrócić. Idziemy ku Bogu, który pragnie wybiec na nasze spotkanie (por. Łk 15,11-32).
Otwórzmy się ku Bogu, który chce dla nas się otworzyć. Nawrócenie nie jest procesem jednokierunkowym. Jest objawieniem się wzajemności. Nawracać się to znaczy uwierzyć w Boga, który pierwszy nas umiłował, który odwiecznie nas umiłował w swoim Synu i przez Niego obdarowuje nas łaską i prawdą Ducha Świętego. Dlatego też Syn został ukrzyżowany, aby swymi szeroko rozwartymi ramionami mówić nam o tym, jak bardzo otwarty jest ku nam Bóg, jak nieustannie przez Krzyż Syna sam Ojciec do nas się zwraca.
W ten sposób nasze nawrócenie nie jest dziełem jednostronnym, nie jest tylko wysiłkiem naszego rozumu, woli i serca. Nie jest tylko dźwiganiem ku górze naszego człowieczeństwa. Nawrócenie jest przede wszystkim przyjęciem, jest wysiłkiem, aby przyjąć Boga w całym bogactwie Jego zwrócenia się ku człowiekowi. To zwrócenie się Boga ku stworzeniu, ku człowiekowi, jest łaską. Wysiłek umysłu, woli i serca pozostaje nieodzowny, aby przyjąć łaskę, aby nie zgubić tego Bożego wymiaru naszego ludzkiego życia. Aby w nim trwać.
Oceny
Wspomóż nas
Kazania maryjne
- Adam i Chrystus, Ewa i Maryja
Kazanie św. Jana Chryzostoma, biskupa, O cmentarzu i krzyżu - "Jestem Niepokalane Poczęcie" - ...
Homilia św. Jana Pawła II podczas Mszy św. wygłoszona w Lourdes, 15 sierpnia 2004 r. - Benedykt XVI w Fatimie
Przemówienie Benedykta XVI podczas procesji z pochodniami w Fatimie, 12 maja 2010. - Budować zaufanie
Fragment homilii ks. Winfrieda Wermtera, we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych. - Być ekranem królestwa maryjnego
Homilia ks. Winfrieda Wermtera, na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. - Być w świecie żywą relikwią
Kazanie abp. Celestino Migliore, nuncjusza apostolskiego w Polsce, wygłoszone 8 grudnia 2011 r. w bazylice w Niepokalanowie, na zakończenie Roku Kolbiańskiego. - Cała piękna jesteś, Maryjo
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Cały świat oczekuje odpowiedzi M...
Kazania św. Bernarda, opata, ku czci Najświętszej Maryi Panny. - Czas na modlitwę
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Czcić Maryję - kochać Maryję - s...
Homilia ks. Winfrieda Wermtera. - Czynić dobro z Maryją
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Czyste serce
Homilia ks. Winfrieda Wermtera, we wspomnienie Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. - Dać pierwszeństwo Jezusowi
Fragment homilii ks. Winfrieda Wermtera, na uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski. - Dzięki Tobie, Dziewico!
Mowa św. Anzelma, biskupa. Z Liturgii Godzin na uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP. - Franciszek
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Godność i powołanie człowieka
Homilia ks. Winfrieda Wermtera, na uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. - Hiacynta
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Idźmy, tulmy się jak dziatki do ...
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Inspirująca obecność
Homilia ks. Winfrieda Wermtera na święto Nawiedzenia Najświetszej Maryi Panny. - Jedność duszy i ciała
Fragmenty homilii ks. Winfrieda Wermtera, na uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. - Kana - tajemnica królewska Maryi
Fragment homilii ks. Winfrieda Wermtera. - Kazanie podczas I Apelu na Jasne...
8 grudnia 1953 r wieczorem został na Jasnej Górze zainicjowany Apel Jasnogórski jako codzienna, systematyczna modlitwa w intencji uwolnienia uwięzionego Prymasa Polski. Kazanie wygłosił o. Jerzy Tomziński, były generał Zakonu Paulinów i trzykrotny przeor Jasnej Góry. - Koronacja Maryi przez różaniec
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Królowanie przez służbę
Homilia ks. Winfrieda Wermtera, we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Królowej. - Kto trwa w Jezusie Chrystusie, p...
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Macierzyństwo przez Słowo Boże
Homilia ks. Winfrieda Wermtera. - Maria duce!
1 stycznia 1954 r. kard. Stefan Wyszyński był więziony w Stoczku Warmińskim. W jego słowach jeszcze przebrzmiewa echo jego zawierzenia całkowitego Maryi. Prymas wskazuje drogę, jaką prowadzi go Maryja - ku przebaczeniu, nawet tym, którzy źle czynią, aby wyzbyć się uczucia nienawiści, chęci odwetu. - Maryja darem Boga
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Maryja i Kościół
Kazanie bł. Izaaka, opata klasztoru Stella. - Maryja i Msza Święta
Ks. Francisco Fernandez-Carvajal. - Maryja Matką Chrystusa i ludzi
Kazanie św. Gueryka, opata, z Liturgii Godzin. - Maryja naszą Matką
Kazanie bł. Elreda. - Maryja uczy nas wybierać Boga
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Maryja uwielbia Pana
Homilia św. Bedy Czcigodnego, kapłana. - Maryja Wspomożycielką chrześcijan
Z pism św. Jan Bosco, kapłanatytuł org. Meraviglie della Madre di Dio invocata sotto titolo di Maria Ausiliatrice, Torino 1868.Teksty z godziny czytań ze wspomnienia NMP Wspomożycielki wiernych, t. III, s. 1177. - Maryja zachowywała wszystkie te ...
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Matka Kościoła
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Matka narodu polskiego
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Matka sprawiedliwości i miłości ...
Z kazania papieża Jana Pawła II wygłoszonego w Katowicach przed obrazem Najświętszej Maryi Panny z Piekar, LG: t. IV, s.1149. - Męczeństwo i szczęście
Homilia ks. Winfrieda Wermtera, we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Bolesnej. - Miejsce na pustyni
Fragment homilii ks. Winfrieda Wermtera, na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. - Moc różańca
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Modlitwa różańcowa naszą pomocą
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona. - Na rękach Boga
Ks. Carmelo La Rosa, Niewiasta, znawczyni ramion Boga. - Nasze oddanie Niepokalanemu Serc...
Homilia o. Stanisława Marii Kałdona.
Wiadomości
Dzień konsekrowanych - Modlitwy o konsekrowanych i za konsekrowanych Jana Pawła II.
Czytaj więcej »
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
- Nie zaglądaj w majtki diabłu
- Maryjny serwis informacyjny
- Duch Święty nie przychodzi do nas inaczej jak przez Maryję!
- Miesięcznik "Egzorcysta" - moja opinia
- Objawienia prywatne
Najciekawsze tematy
- Młodzież gimnazjalna - jaka jest jej wiedza o Maryi [54]
- Radio Maryja [53]
- Różaniec [45]
- Opętani [34]
- Ilość przewyższająca jakość. [26]
Komentarze
Dodaj komentarz