Kazania maryjne

22.08.2012

Różaniec znany i kochany przez naród polski

0 komentarzy · 7744 czytań · Drukuj

Było to w roku 1942, w okresie strasznej wojny. Pamiętamy, jak miliony ludzi, wyrzucanych ze swoich siedzib, tułało się po naszych wioskach i miastach, szukając kawałka chleba. Najgorsza klęska głodu dotknęła stolicę. Tysiące ludzi wymykało się z niej na wieś, by przynieść do domu trochę żywności.

"W tym czasie - opowiada pewien starszy pan - stałem na dworcu kolejowym w Szymanowie. Widzę, jak jakiś chlopczyna, może dwunastoletni, zgięty do ziemi, dźwiga na swych barkach pół worka ziemniaków, a w lewej ręce bukiecik żółtych kaczeńców.

- Dla kogo to niesiesz, mały? - zapytał któryś z podróżnych. - Przecież ci ciężko i niewygodnie!

- To na ołtarzyk do szkoły - odpowiada chłopiec. Jutro zaczyna się maj, więc pani prosiła, by dla Matki Bożej przynieść kwiaty.

Długo patrzyłem na chłopca z czułością w sercu: "Nie zginęła Polska, gdy mamy jeszcze takie dzieci!". Maryja, nasza Królowa nie dopuści do tego!"

Bracia i Siostry!

Jeśli naprawdę kochamy Maryję, to kochamy również i Jej dar - Różaniec. Wszak modlitwa różańcowa była zawsze znana i kochana przez naród polski. Polacy walczyli tym orężem Maryi i zwyciężali.

Wielkim czcicielem Maryi był bohaterski komendant obrońców Westerplatte z 1939 roku, major Henryk Sucharski. Prowadził różę Żywego Różańca złożoną z 15 oficerów, własnoręcznie przepisywał tajemnice różańcowe.

"Proszę was - pisał bp Fulton Scheen - byście spróbowali pewnego eksperymentu. Zwracam się tu szczególnie do trzech grup ludzi: do zrozpaczonych, do grzeszników i do wątpiących. To jest do tych, którzy wyczerpali wszystkie źródła w poszukiwaniu pokoju, do tych, którzy czują przesyt życia i mają głębokie poczucie winy, i do tych, którzy żyją w zwątpieniu.

Proszę was: zacznijcie mówić różaniec przez trzydzieści dni. Nie odpowiadajcie mi: jak się mogę modlić, kiedy mi brak wiary! Przecież, gdybyście zabłądzili w lesie to choćbyście nawet bardzo wątpili w to, czy ktoś jest w okolicy, wołalibyście jednak z całych sił o pomoc.

A więc zacznijcie się modlić. Będziecie zaskoczeni. Maryja odpowie. Obiecuję wam to".

Bracia i Siostry!

Maryja zawsze odpowiada modlącym się wytrwale na różańcu. Królowa Różańca często lepiej nas wysłuchuje, niż my o to prosimy.

W Krakowie pobrało się dwoje ludzi. Szczęśliwi... Doczekali się dwojga zdrowych, pięknych dzieci. Oboje wierzący i praktykujący. Ona odznaczała się szczególnym nabożeństwem do Królowej Różańca w bazylice krakowskiej. Wybucha wojna. Mąż zostaje aresztowany i wywieziony... Dobra, kochająca żona robi wszystko, aby go wyratować. Niestety, nie pomogły znajomości ani łapówki. Ale żona nie traci jeszcze tego, co najcenniejsze - nie traci nadziei. Modli się, każdego dnia klęczy u stóp Królowej Różańca... Mąż nie tylko nie wraca, ale wieść o nim zaginęła... dzieci chorują... coraz większa nędza...

I żona zaczyna rozumować. Mówiąc po ludzku - bardzo poprawnie żyliśmy, zachowując przykazania Boże... Dlaczego tak cierpię? Gdyby był Bóg, Królowa Różańca, czy dopuściliby do tego? A więc nie ma Boga, nie ma żadnej Królowej Różańca!

Żona przestaje wierzyć, przestaje się modlić... Mijają lata... Pewnego razu ktoś puka. Żona otwiera. W drzwich stoi jej mąż. Powitaniom nie ma końca.

- Wiesz co - mówi on - chodźmy najpierw podziękować Królowej Różańca.

- Podziękować? Za co? Czy ty wiesz, co ja wycierpiałam? A widzę, że i ty byłeś ranny! I za co to wszystko. Ja już dawno przestałam wierzyć, modlić się...

Mąż słucha. Wreszcie mówi:

- Miałem ci nigdy o tym nie wspominać, ale słysząc twoje bluźnierstwa, muszę. Czy przypominasz sobie, kiedy mnie aresztowali?

- Oczywiście, takich rzeczy nigdy się nie zapomina.

- A czy pamiętasz, że kilka tygodni przedtem była zabawa?

- Tak, czułam się nie bardzo i prosiłam, żebyś sam poszedł i trochę się rozerwał.

- Tak było! Miałem nie mówić, ale muszę. Na tej zabawie poznałem dziewczynę. Tak mnie opętało, że postanowiłem porzucić ciebie, dom, dzieci i wyjechać z nią na zawsze. Byłem spakowany. Miałem wyjechać rano, ale tej nocy gestapo mnie aresztowało. Widzisz więc, że jest za co podziękować! Królowa Różańca nie zawiodła!

Poszli, dziękowali i nadal dziękują.

Bracia i Siostry!

Usłuchajmy głosu naszej najlepszej Matki. Weźmy do rąk różaniec. Niech usta nasze często szepcą Zdrowaś Maryjo, niech palce przesuwają ziarna różańcowe a myśl niech się spotyka z Chrystusem i Maryją.

Komentarze

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się , żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?

Wspomóż nas

wesprzyj serwis

Kazania maryjne