Kazania maryjne

18.03.2012

Przebite serce

0 komentarzy · 8645 czytań · Drukuj

Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: "Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu". Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.

A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: "Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela".

A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: " Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu".

Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.

A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta - Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim (Łk 2,22-40).

W świadomości wielu ludzi dzień Ofiarowania Pańskiego jest chyba dalej "zakodowany" jako święto Maryi - Matki Bożej Gromnicznej. Po reformie liturgicznej to święto, tak jak i niektóre z innych uroczystości w ciągu roku kościelnego, z powrotem otrzymało akcent chrystologiczny. Wszystkie święta Maryi są świętami przede wszystkim Chrystusa. Dzisiaj wspominamy o tym, jak Pan Jezus po raz pierwszy został przyniesiony do świątyni - do domu Ojca, który jest Jego właściwym domem. Nie przeszkadza to jednak dalej nazywać to święto Chrystusa zarazem świętem Maryi. Jedność pomiędzy Jezusem a Maryją w dziele odkupienia szczególnie dzisiaj jest mocno podkreślona przez Pismo Święte.

Na samym początku Ewangelii słyszeliśmy: Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. W jednym zdaniu widzimy jeden i drugi aspekt. Także przez usta proroka Symeona słyszymy najpierw o Jezusie, który jest światłem na oświecenie pogan i przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. Zaraz potem jednak, błogosławiąc Jego Rodzicom, Symeon zwraca się szczególnie do Maryi: A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu. Można widzieć tutaj znak, wskazujący na szczególną rolę Maryi w dziele odkupienia.

Dlatego my też powinniśmy rozważać tajemnicę tego święta w obu aspektach: z jednej strony patrzymy na Jezusa, który jest Światłem świata, którego nie da się ukryć, które świeci i jednych pociąga, drugich odpycha, a wszystkich, którzy się poddają, oczyszcza i wypełnia, tak że stają się światłem razem z Nim (jeżeli dają się nie tylko zapalić, ale też spalić). To jest nasze powołanie w jedności z Chrystusem: przyjąć światło od Niego i stać się światłem. Z drugiej strony patrzymy na Maryję, aby razem z Nią doświadczać miecza i pozwolić przebić swoje serce.

Chyba właśnie miecz najbardziej przybliża nas do Maryi, do pełnego udziału w Jej życiu i powołaniu. Maryja jest Matką Chrystusa nie tylko przez to, że z Ducha Świętego przyjęła, urodziła i wychowała Jezusa. Jeszcze bardziej jest Jego Matką z tego powodu, że przez całe życie pozwalała na to, by być przebitą. Nie chodzi tylko o moment pod krzyżem. Chrześcijańska tradycja mówi o siedmiu szczególnie bolesnych momentach w Jej życiu. (Siedem to liczba symboliczna, świadcząca o pełni, doskonałości). "Być Maryją" - to znaczy też od początku i wciąż na nowo dać się przebić, podobnie jak Jezus został przebity po śmierci - tak, że z Jego boku wypłynęła Krew i woda. Maryja przeżywa to przez całe życie, będąc blisko Niego. Dlatego obchodzimy dzisiaj święto jedności między Jezusem a Maryją i dlatego pragnę pokazać drogę Maryi - abyśmy mogli być Jezusem. Trzeba być Maryją, aby przybliżać się do Niego. Tylko ten, kto przybliża się do Jezusa, rozumie też Maryję i potrafi coraz bardziej stać się Nią. To jest nierozdzielne - to jedna tajemnica wiary, jedna tajemnica wcielenia, zbawienia. (...)

A więc nie ma sensu dyskutować, czy obchodzimy dzisiaj świeto Chrystusa, czy świeto Maryi. To wielkie nieporozumienie, jeżeli ktoś myśli, że Maryja zasłania Chrystusa! A jeżeli nawet wydaje się, że zasłania, to jedynie po to, aby bardziej Go pokazać - podobnie jak musimy czasami zasłonić oczy, aby chociaż trochę popatrzeć w słońce. Ale na pewno Maryja nie przesłoni nam Chrystusa! Odwrotnie: trzeba szukać Maryi, aby powtarzać, uobecniać tajemnicę wcielenia we własnym życiu, aby przyjąć Słowo Boże, aby żyć Słowem Bożym...

Komentarze

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się , żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?

Wspomóż nas

wesprzyj serwis

Kazania maryjne