Prawdy maryjne

24.05.2009

Nawiedzenie NMP

0 komentarzy · 18817 czytań · Drukuj

W szkole Maryjnej radości

Chcemy towarzyszyć Maryi idącej po zwiastowaniu do swojej krewnej Elżbiety i chcemy wniknąć w moment ich spotkania, przepełniony radosnym uniesieniem obydwu kobiet. Przyglądając się tej scenie, pragniemy uczyć się radości spotykania Jezusa także w sercu drugiego człowieka; chcemy uczyć się spotykać bliźnich tak, by każde spotkanie było nowym wylaniem Ducha Świętego, dającego owoc radości.

W DRODZE Z NAZARETU W GŚRY JUDEI

Maryja odczuwa wyraźnie to, o czym może nawet nie śmiała marzyć: poczęła Syna Bożego. Po odejściu Anioła Gabriela Maryja nie śpiewa jednak Magnificat, lecz z pośpiechem podąża do swojej krewnej Elżbiety. Wie, że czeka ją kilka dni trudnej podróży, ale pełna ufności rusza w drogę. Zdąża do Ain Karim, leżącego 6 km na zachód od Jerozolimy. Pragnie podzielić się z kimś swoją radością. Oznacza to ponad sto kilometrów samotnej wędrówki. Ma wiele czasu na rozważanie słów usłyszanych od Anioła. Duch Święty, który na Niej spoczął w momencie poczęcia Jezusa, teraz czuwa nad Nią i Ją prowadzi.

Maryja odczytuje objawienie Anioła o Elżbiecie jako wezwanie Boże do pójścia do swej krewnej. Nie jest to sprawdzanie słów Anioła i nie jest to znak małej wiary Maryi. Jeśli Maryja szła do Elżbiety, by zostać u niej długie trzy miesiące, to nie wątpiła w objawienie Anioła. Było to tak daleko od jej domu rodzinnego - a komunikacja nie była taka jak dziś - że opuszczając dom, musiała swoim bliskim zapowiedzieć, kiedy ma zamiar wrócić.

O czym myśli Maryja w drodze? Czy rozważając słowo po słowie swój dialog z Aniołem, przeczuwa to, co Ją czeka? Kogo spotyka na swojej drodze? Czy z kimkolwiek rozmawia? Gdzie się zatrzymuje, by przenocować? Postawmy te pytania Maryi, wchodząc w modlitewne z Nią spotkanie.

SPOTKANIE Z ELŻBIETĄ

Elżbieta napełniona Duchem Świętym wypowiada wobec Maryi to, czego nie mogłaby się domyślić drogą ludzkiej logiki. Anioł był u Maryi i zwiastował Jej narodzenie Syna Bożego, ale skąd wie już o tym Elżbieta? Po Maryi przecież nie widać jeszcze ciąży, a Elżbieta już błogosławi Owoc Jej łona i w dodatku widzi w Nim swojego Pana. Potwierdza też błogosławieństwo Maryi w uwierzeniu słowom Pana, chociaż nie była ona przy zwiastowaniu tych słów. Elżbieta po prostu proroczo odczytuje rzeczywistość. Bóg swoje wcześniejsze objawienie uzupełnia prorockim uniesieniem Elżbiety. Ona jest dla Maryi znakiem wszechmocy Boga i potwierdzeniem zwiastowania. Dopiero w tej sytuacji Maryja wypowiada swoje Magnificat. Wypowiada je u Elżbiety, by chwalić Boga we wspólnocie.

Wszystko odbywa się w atmosferze radości, uniesienia: poruszyło się z radości dzieciątko w łonie Elżbiety, ona sama pełna uniesienia, na głos Maryi wydała okrzyk radosnego zadziwienia, zaś Maryja mówi, że raduje się jej duch w Bogu jej Zbawcy. Jan Chrzciciel, który tutaj raduje się w łonie swej matki, w czasie działalności publicznej powie: Ten, kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca. Ta zaś moja radość doszła do szczytu (J 3,29).

Wiele lat później św. Paweł zachęca gminę w Filippi: "Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest blisko!" (Flp 4,4-5). Jeśli Jezus jest w sercu ludzkim, w jego najintymniejszym wnętrzu, to jest tak blisko, że może dawać tylko radość.

Widząc radość tego spotkania i radość innych spotkań ewangelicznych bohaterów z Jezusem, trzeba się zapytać o nasze codzienne spotkania z naszymi bliskimi. Obserwując dzisiejszy świat, zauważa się, że jest on pełen niezadowolenia, zgorzknienia i wręcz pogańskiego lęku przed życiem. Istnieją też pośród pewnych grup chrześcijan uprzedzenia do radości. Ale radość to przecież nie próżność albo luksus życia duchowego, lecz to jego uwieńczenie. Radość nie jest utopią ani rzeczą niemożliwą. Nie jest infantylizmem duchowym, lecz raczej rezultatem pełnego oddania się Bogu. Fundamentem radości nie jest ani to, co robimy, ani to, co nam oferują inni, lecz jest nim osoba Jezusa, naszego oblubieńca i przyjaciela. Trzeba szanować ducha radości, bo jest on harmonią natury. Dla ciała radość jest podstawowym składnikiem dobrego samopoczucia i ułatwia każde działanie, czyniąc wszystko gotowym do niego. Radość jest odblaskiem duszy, która odczuwa, że Bóg jest blisko.

W adhortacji Vita consecrata Jan Paweł II przypomina, że cały Kościół liczy... bardzo na świadectwo wspólnot, które napełnia "wesele i Duch Święty". A więc chodzi o świadectwo. I jest nim radość z powołania, wyrażana w postawie życia. Słowa te trzeba odnieść do każdego chrześcijanina, nie tylko do osób zakonnych. Czy wierzymy w to, że radość jest nam potrzebna dla równowagi życiowej i duchowej, a smucenie się jest niewdzięcznością wobec Boga?

Pamiętajmy jednak, że radość radości nie jest równa. W znanej przypowieści o siewcy Jezus naucza, że ziarno słowa Bożego na skałę pada u tych, którzy, gdy usłyszą, z radością przyjmują słowo, lecz nie mają korzenia: wierzą do czasu, a w chwili pokusy odstępują (Łk 8,13). Jaka jest nasza radość, jakie są jej źródła i jej przejawy?

BŁOGOSŁAWIONA JESTEŚ, KTŚRAŚ UWIERZYŁA

Elżbieta mówi Maryi: "Jesteś szczęśliwa, bo uwierzyłaś słowu, które Ci było powiedziane od Pana". Bóg poprzez Anioła dał Jej słowo, że ten, który się narodzi, będzie Jego Synem. Maryja, widząc dalsze koleje życia swojego Syna, będzie ze wszystkich sił trzymała się tego, co Jej powiedział Anioł. Kiedy pewnego dnia, podczas działalności publicznej Jezusa jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: "Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś" (Łk 11,27), On odpowiada: "Błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je" (Łk 11,28). Człowiek, który trzyma się mocno słowa Bożego w chwili próby, zobaczy, jak wielkim jest to błogosławieństwem, tak jak było to błogosławieństwem w życiu Maryi.

Patrząc na postawę Maryi, można zapytać: jaka jest nasza reakcja na poznawaną wolę Bożą? Jakie jest nasze zawierzenie Bożemu słowu na co dzień, czy go słuchamy i staramy się je wypełniać? Jaki jest nasz kontakt ze słowem Bożym, jaka jest nasza modlitwa medytacyjna? Czy umacniamy się pokarmem Słowa Bożego? Czy potrafimy znajdować w słowie Bożym smak i radość przebywania z kimś bliskim, znajdować w nim moc do walki z pokusami?

POBYT MARYI W DOMU ELŻBIETY

Sądzimy, że Maryja planowała pobyt u Elżbiety aż do narodzin Jana. W tym czasie także Jej organizm coraz wyraźniej potwierdzał to, że jest brzemienna. Chociaż ma świadomość, że nosi w łonie Syna samego Boga, jednak bez wahania staje się służebnicą drugiego człowieka, kogoś w potrzebie, swej starszej krewnej Elżbiety. "Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!"(Łk 1,38) oznacza dla Niej także pokorną służbę Elżbiecie. I choć Jej Syn jeszcze się nie narodził, jednak Jej postawa jest już postawą na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć (Mt 20,28).

Jezus przez ten kilkumiesięczny okres pozostaje całkowicie w cieniu. Już tutaj wyraża się pokora Boga, błogosławionego Owocu, który całkowicie zależy od Maryi. Poznając Jezusa jeszcze przed Jego narodzeniem, możemy zapragnąć, by przylgnąć do Jego pokory i nasycić się radością, jaką wnosi Jego obecność. Taki sam będzie Jezus także i później; zawsze pełen pokory i zawsze wnoszący radość swoją obecnością. Zbliżmy się do naszego Boga, który troszczy się o bliskie sobie osoby i który pragnie, aby czerpały radość z Jego obecności i by tą radością obdarowywały innych. Jako Jego umiłowane dzieci dziękujmy Mu za Jego miłość do nas i w nas. Prośmy Go , by Jego radość stała się doświadczeniem naszego życia.

ks. Tadeusz Hajduk SJ

Komentarze

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się , żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?

Wspomóż nas

wesprzyj serwis

Prawdy maryjne

  • Maryja - Ogród Niepokalany
    Maryja jako Rajski Ogród.
  • Maryja - Uzdrowienie chorych
    Spójrzmy na Maryję jako na Uzdrowienie chorych.
  • Maryja a Duch Święty
    Maryja jako Oblubienica, Pneumatofora, Przybytek, Transparent i Ikona Ducha Świętego.
  • Maryja Matka Kościoła
    Tekst Litanii Loretańskiej do NMP wzbogacony został wezwaniem "Matki Kościoła", a dawny drugi dzień świąt Zesłania Ducha Świętego poświęcono w Polsce również liturgicznej czci NMP Matki Kościoła. W ten sposób teologiczna prawda o Matce Pana naszego została na zawsze poszerzona o treść Jej Matczynej relacji do Kościoła. Niniejsze krótkie opracowanie pragnie ukazać, skąd czerpie swe teologiczne uzasadnienie ten Maryjny tytuł.
  • Matka Boża Nieustającej Pomocy
    Czcząc Matkę Bożą Nieustającej Pomocy zwracamy się do Niej, jako Matki Chrystusa i naszej Pośredniczki łask, przedkładając podziękowania i prośby, tak osobiste jak i wspólnotowe Bogu Ojcu przez Jezusa Chrystusa za Jej przyczyną i wzorem, gdyż Bóg dał nam Ją jako "nieustanną pomoc" dla naszej obrony. Maryja z racji tej macierzyńskiej miłości, opiekuje się odkupionymi
  • Matka Kościoła
    Tytuł "Matka Kościoła" spotykamy już sporadycznie u Ojców Kościoła. Św. Epifaniusz zwie Maryję "prawdziwie Matką wszechżyjących", św. Ambroży interpretuje testament z krzyża (J 19,26-27) jako zapoczątkowanie praw macierzyńskich Maryi w stosunku do członków Kościoła, św. Augustyn mówi o Niej jako o "Matce członków Chrystusa". Powszechnie zaczęto nazywać Maryję Matką Kościoła począwszy od XII w., gdy w teologii i pobożności podjęto temat macierzyństwa duchowego.
  • Odpust Porcjunkuli
    Pierwotny tytuł kościoła Porcjunkuli brzmiał - Najświętszej Maryi Panny z Doliny Jozafata. Według podania kapliczkę mieli ufundować pielgrzymi wracający z Ziemi Świętej. Mieli oni przywieźć grudkę ziemi z grobu Matki Bożej, który sytuowano w Dolinie Jozafata w Jerozolimie.Nazwę Matki Bożej Anielskiej prawdopodobnie nadał jej sam św. Franciszek.
  • W gromnicznym świetle
    Święto Ofiarowania Pańskiego popularnie nazywane jest świętem Matki Bożej Gromnicznej.
  • Wspomożycielka Wiernych
    Święto NMP Wspomożycielki Wiernych ustanowił papież Pius VII w 1815 r. dla Rzymu i państwa kościelnego na podziękowanie za opiekę Matki Bożej nad Kościołem. W 1959 r. na prośbę biskupów polskich święto zostało wprowadzone w Polsce.
  • Współodkupicielka
    Żaden człowiek nie był w stanie nas wykupić z zaciągniętego "długu" (por. Kol 2,14). Mógł to uczynić tylko Chrystus, Syn Boży. Krzyż jest jedyną ofiarą Chrystusa, jednak chce On włączyć do swojej ofiary odkupieńczej tych, którzy z niej korzystają. Spełnia się to w najwyższym stopniu w osobie Jego Matki.