Sylwetki

21.01.2012

Br. Innocenty Maria Wójcik

0 komentarzy · 27671 czytań · Drukuj

maryjni.pl/innocenty-wojcik-ofmconv

Eugeniusz Wójcik urodził się 30 listopada 1918 w Słaboszowie, woj. Kieleckie. Rodzicami jego byli Wawrzyniec i Rozalia Madetko. Ukończył szkołę podstawową 14 czerwca 1933. Przez 2 lata pomagał w gospodarstwie rodzicom. 5 kwietnia 1935 napisał list do Niepokalanowa z prośbą o przyjęcie do zakonu i został przyjęty 24 maja 1935. Nowicjat rozpoczął 1 sierpnia 1936 i złożył śluby czasowe 2 sierpnia 1937.

W zakonie przyjął imię Innocenty Maria. Po wybuchu II wojny światowej, na polecenie o. Maksymiliana, jak większość braci, opuścił Niepokalanów i udał się do domu rodzinnego z br. Symplicjuszem.

Do klasztoru powrócili 10 lipca 1940. Śluby wieczyste złożył w Niepokalanowie 8 grudnia 1940. 26 lutego 1941, po aresztowaniu Ojca Maksymiliana i czterech innych ojców przez gestapo 17 lutego 1941, 20 braci ofiarowało swoje życie w zamian za ich uwolnienie. Jednym z nich był br. Innocenty M. Wójcik. Gestapo nie zgodziło się na tę zamianę.

Całe swoje życie zakonne spędził w Niepokalanowie, pracował w następujących działach: 16 lat w ekspedycji miesięczników oraz "Małego Dziennika", następnie w dziale figurkowym, w magazynie ogólnym, furcie, w redakcji książek, przez 40 lat był archiwistą. To jemu zawdzięczamy zgromadzenie i przechowywanie dokumentów o św. Maksymilianie Kolbem oraz wiele innych dotyczących Niepokalanowa i Rycerstwa Niepokalanej.

Marzył o wyjeździe na misje. Jego zapał apostolski nie mógł się pomieścić w Niepokalanowie. Dlatego 11 lutego 1939 napisał prośbę o taki wyjazd do Ojca Maksymiliana:

"Od dawna mam pragnienie poświęcenia się Niepokalanej całkowicie na pracę, cierpienie i śmierć na każdym miejscu, dla Jej przyjemności i chwały. Od wstąpienia do klasztoru żyłem tą myślą udania się, jeżeli Niepokalana sobie będzie życzyć, na misje, kiedy i gdzie się Jej podoba. Nie miałem jednak śmiałości, by o tę łaskę prosić. Teraz wewnątrz czuję wielkie ku temu pragnienie i Regułą naszą zachęcony ośmielam się prosić Przewielebnego Ojca Gwardiana, jeżeli taka jest wola Niepokalanej, o wysłanie mnie na misje, gdziekolwiek Niepokalanej się podoba. Pragnę, by Ją i Jej Boskiego Syna wszelka dusza znała, kochała, i dla nich żyła. Dla Niej oddaję życie, zdrowie i wszystko, co oddać mogę, pragnę wszystko wycierpieć z miłości i by ugasić wszystkie pragnienia Niepokalanej i Pana Jezusa".

Miał wtedy tylko 21 lat... To pragnienie misji miało spełnić się w inny sposób. Cokolwiek robił, starał się to robić najlepiej jak umiał.

Br. Innocenty M. Wójcik w archiwum w NiepokalanowieTo właśnie praca w archiwum i bycie oddanym rycerzem Niepokalanej zaprowadziły go na drogi apostolstwa po całej Polsce. Br. Innocenty stał się znany w kręgu rycerzy świeckich. Ujmował ich swoim ciepłem, pogodą ducha i zatroskaniem o drugiego człowieka. Znali go ze spotkań Rycerstwa Niepokalanej (MI), z korespondencji.

Kopiował i wysyłał materiały formacyjne, które sam tworzył, zbierał, dostosowywał do pracy w grupach Rycerstwa Niepokalanej. Jednocześnie, mimo ogromu pracy jaką wykonywał i świadectwa jakie dawał, stał w cieniu innych.

Własnoręczny podpis br. InnocentegoPotrafił połączyć prostotę, pokorę z publicznymi wystąpieniami, odczytami, wyjazdami. Potrafił zniknąć, usunąć się na bok, by inni zaistnieli, mogli działać. Co więcej, kształcił nowych animatorów, współpracowników, często przez lata.

Br. Innocenty głosi konferencjęDla Niepokalanej był rzeczywiście gotów na wszystko. Pisał:

"Nikt by nie przyznał, że ten czy ów jest dobrym rycerzem Niepokalanej, jeśli nie zdobywa się na osobistą ofiarę dla sprawy Niepokalanej". To nie były tylko słowa. Dla Niepokalanej br. Innocenty przebywał w więzieniu w Warszawie (20 grudnia 1948 - 23 grudnia 1950) za rozpowszechnianie wiadomości o objawieniach w Fatimie; pomógł w publikacji książki. Władze komunistyczne nie chciały słuchać o tym, "że Rosja się nawróci" i "Niepokalane Serce zatriumfuje".

Zarażał każdego, z kim się zetknął, ideą oddania siebie Niepokalanej.

W latach 50. w Niepokalanowie przebywał ks. Franciszek Blachnicki. On także z powodu zakazu władz komunistycznych nie mógł działać. Wyznaczono mu pokój blisko br. Innocentego.

Ks. Blachnicki miał dość czasu, by zapoznać się z osobą nie żyjącego już Ojca Maksymiliana i prawdopodobnie korzystał z pomocy br. Innocentego. Wiadomo, że na pierwsze Oazy Niepokalanej jeździł również br. Innocenty, by mówić o Niepokalanej.

Do dziś w formacji oazowej przetrwał "krok" - Niepokalana (cykl spotkań o Maryi zakończony poświęceniem siebie Maryi). Na początku był to akt oddania ułożony przez św. Maksymiliana. Spełniło się marzenie św. Maksymiliana, by rycerze Niepokalanej przenikali do różnych grup i wprowadzali tam Niepokalaną.

Sam br. Innocenty tak się wyraził o tej sprawie:

"Pracowaliśmy razem w naszym Archiwum. Idea maryjna O. Maksymiliana zaimponowała mu w całej pełni. Przejął się nią i planował rozpocząć wielkie dzieła (...). Pobyt w Niepokalanowie w czasie wygnania biskupów katowickich miał istotny wpływ na pogłębienie zrozumienia roli Niepokalanej w planie zbawczym. Jej zawierza od początku Krucjaty Wstrzemięźliwości, a dwutygodnik tej Krucjaty zatytułuje "Niepokalana zwycięża". W Krościenku, podczas Oazy dla kapłanów, jeden z naszych Ojców zapytał - co jest istotą oazy? Odpowiedział Ks. Franciszek - Oddanie się Niepokalanej. Jeśli tego nie ma, nie ma prawdziwej Oazy, może być tylko pseudo oaza".

Po wyjeździe, już w lipcu 1956 br. Innocenty i wszyscy bracia otrzymali od ks. Blachnickiego list o pierwszej "Oazie Dzieci Bożych" w Koniakowie:

"Brało w niej udział 120 ministrantów. Niepokalana codzień uśmiechała się do swych dzieci i małych rycerzy, gdy stawali przed Jej kapliczką na apel ranny i wieczorny. Rano po gromkim pozdrowieniu: "Króluj nam Chryste - przez Maryję" wznosił się na maszt Jej błękitny sztandar przy śpiewie hymnu "Niesiemy sztandar w świat daleki (...). Na zakończenie rekolekcji odbyła się uroczystość odnowienia przyrzeczeń chrztu św. i oddanie się Niepokalanej (...). Ministranci odmówili teraz akt oddania się Niepokalanej według Ojca Maksymiliana Kolbego".

Idea Rycerstwa Niepokalanej zaczynała nabierać cech apostolskich.

Oprócz bycia archiwistą, w ciągu dnia spotykał wiele osób, które chciały coś się dowiedzieć o św. Maksymilianie, otrzymać materiały formacyjne o Rycerstwie Niepokalanej. Mówił:

"Obecnie zwracają się do Niepokalanowa rycerze Niepokalanej: Księża, Siostry zakonne i świeccy Animatorzy o materiały pomocnicze, programy pracy MI dla dzieci, młodzieży, dorosłych, chorych i innych grup".

Mimo braku wykształcenia, w wielu dziedzinach uczył i radził, jak dobry pedagog po studiach, pisał materiały spotkań dobrze przygotowane pod względem metodycznym. Dla niego nie było rzeczy, której by się nie podjął dla Niepokalanej:

"Nie mów: nie mam sposobności do tego. Sposobność istnieje, trzeba ją tylko odkryć, a jeżeli nie istnieje, trzeba ją wynaleźć (...). Jeżeli ci się zdaje, że jesteś bezsilny, to znaczy, że brak ci nie sposobności, ale świętego ognia apostolskiego. Zapal ten ogień w Sercu Niepokalanej, proś Ją nieustannie, by przez usta Twoje sama mówiła i dusze do siebie zbliżała".

Nieustannie wskazywał na Niepokalaną jako rozwiązanie wszystkich bolączek, antidotum na zło. Dawał wskazówki dotyczące rekolekcji, które były później wykorzystywane do formacji animatorów Rycerstwa Niepokalanej:

"Podczas takich rekolekcji można uczyć prowadzić: szkołę modlitwy z Niepokalaną Mistrzynią modlitwy, szkołę ewangeliczną, jak czytać i dzielić się Słowem Bożym, szkołę franciszkańską, maksymilianowską, misyjną".

Powstał więc "Ośrodek Rycerstwa Niepokalanej", przy Informacji, w którym można było zastać br. Innocentego. W latach 80., kiedy rozpoczął swoją działalność Dom rekolekcyjny Niepokalanów Lasek, był częstym gościem na turnusach młodzieży. Tak go poznawali. Każdy przyjazd do Niepokalanowa rozpoczynali od pokłonienia się Niepokalanej w bazylice i wizyty u br. Innocentego, a on ich witał z uśmiechem i braterskim uściskiem, jak by byli jego najbliższą rodziną. Jego dobroć i apostolski zapał, owocność pracy wynikały z kontaktu z Niepokalaną, na adoracji, modlitwie czerpał skarby łask. Skąd on tak wiele wiedział i potrafił tak wiele innym dać?

"Czy nie mógłbyś duszom strapionym wskazać wizerunek Pocieszycielki strapionych? (...) Przed każdą rozmową proś Niepokalaną, żeby cię natchnęła, co masz powiedzieć, by sama przez ciebie jako swe narzędzie mówiła".

Zmarł 18 listopada 1994 na atak serca w szpitalu w Sochaczewie. Pogrzeb tego prostego brata odbył się w bazylice w Niepokalanowie 22 listopada. Mszę pogrzebową odprawił bp Marian Duś z Warszawy. Na pogrzeb przyjechało Rycerstwo Niepokalanej z całej Polski, 79 kapłanów, 18 pocztów sztandarowych. Żegnano prawdziwego rycerza Niepokalanej.

Po jego śmierci wielu rycerzy Niepokalanej, animatorów szuka jego pomocy i ją otrzymuje w sprawach Rycerstwa i wielu innych. Pamięć o br. Innocentym Marii Wójciku jest nadal żywa. Wkrótce ukazała się następująca wiadomość w "Informatorze Rycerstwa Niepokalanej":

Prezesi i Animatorzy Stowarzyszenia "Rycerstwo Niepokalanej" w Polsce zgromadzeni na Zebraniu Prezesów i Animatorów w Niepokalanowie, w dniach 11-13 października 2002 w liczbie 121 osób, zgłosili wniosek do Zarządu Narodowego Stowarzyszenia "Rycerstwo Niepokalanej" w Polsce o podjęcie starań w celu wszczęcia procesu informacyjnego śp. br. Innocentego Marii Wójcika.

Zarząd Narodowy zobowiązał Prezesa do przedstawienia powyższego wniosku Kapitule Klasztornej Braci Mniejszych Konwentualnych w Niepokalanowie z prośbą o jego rozważenie i przekazanie do Prowincjała Prowincji Matki Bożej Niepokalanej w Warszawie.

Kapituła Klasztorna, obradująca 28 października 2002 w Niepokalanowie, przyjęła wniosek bez zastrzeżeń.

Komentarze

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Wspomóż nas

wesprzyj serwis

Sylwetki

  • Ks. Franciszek Blachnicki
    "Oddanie się Niepokalanej, którego się nauczyłem od św. Maksymiliana, po łasce chrztu św. cenię sobie najwięcej". Ks. Franciszek mówił: "Jakie wspaniałe dzieła można tworzyć na fundamencie jego nauki". I rozpoczął działać w duchu św. Maksymiliana.
  • Ks. Krzysztof Jeziorowski
    Kapłan, rycerz Niepokalanej, proboszcz i rekolekcjonista, pełen dobrego humoru i pomysłów ewangelizacyjnych - takim był ks. Krzysztof Jeziorowski.
  • O. Wenanty Katarzyniec
    Do zupełnego oderwania się od świata, a połączenia się z Chrystusem (na tym polega doskonałość) dojść można przez dobre spełnianie spraw codziennych. Gdyby bowiem doskonałość polegała na czynach wielkich nie moglibyśmy tak łatwo się udoskonalić, gdyż takie czyny są zbyt rzadkie. sługa Boży o. Wenanty Katarzyniec OFMConv
  • Przyjaciel św. Maksymiliana
    Święci też mają swych przyjaciół. Dla o. Maksymiliana Kolbego serdecznym przyjacielem był współbrat w Zakonie o. Wenanty Katarzyniec. Rocznica śmierci sługi Bożego o. Wenantego była okazją, by szczególnie modlić się i polecać działa założone przez św. Maksymiliana, a szczególnie "Rycerza Niepokalanej".